Odcinek 11
20.05.2018
Do ostatnich chwil – Rodzina Majewskich. Suchedniów
Nikodem i Emilia Majewscy w 1942 roku zgodzili się przyjąć pod swój dach 3 braci Herlingów: Leona, Mośka (Mosze) i Szmula. Przed wojną Żydzi mieszkali w Suchedniowie, na ul. Handlowej, wzdłuż której znajdowało się wiele domów żydowskich i prowadzili zakład fryzjerski. Nikodem często się u nich strzygł i stąd się znali.
Dom Emilii i Nikodema znajdował się przy lesie, na tzw. Błocie (dziś: ul. Świerkowa). Obok było niewiele gospodarstw. Był otoczony wysokim, szczelnym parkanem. Nikodem pracował w kopalni gliny kamionkowej, a jego żona wychowywała dwie córki Emilię i Martę. Pewnego dnia do gospodarstwa zapukali znajomi Żydzi. Panie Majewski, będzie pan nas przetrzymywał, to my to panu wynagrodzimy –powiedzieli. Po jakimś czasie do ukrywanych dołączył ich kuzyn, „Kostek”, który uciekł z transportu do Treblinki. Panie Majewski, nikt więcej mnie nie przetrzyma…– prosił.
Wszyscy czterej ukrywali się w pomieszczeniu, które znajdowało się nad gankiem, na strychu. Nocą schodzili do domu, a nawet wychodzili na pole i pomagali rodzinie w gospodarstwie np. zbierając kamienie. W ciągu dnia znajdowali sobie różne zajęcia, np. strugali drewniane zabawki dla córki Majewskich, 7-letniej Marty, która chętnie się z nimi bawiła. Nie wolno jej było przyprowadzać do domu koleżanek.
Kilka tygodni przed końcem wojny do gospodarstwa przyszło 3 uzbrojonych mężczyzn, podających się za partyzantów. Zaproponowali Żydom, żeby dołączyli do partyzantki, mówiąc, że mają dla nich mundury i broń. Dwóch młodszych braci Szmul i Mosze Herling zgodzili się i poszli z nimi do lasu. W krótkim czasie jeden z nich wrócił ciężko ranny. Ten Żyd przyczołgał się do bramy. Brama była zamknięta. Wziął kamień, bo nie miał siły otworzyć i bił w tą bramę. Teściu wyszedł i pyta: kto jest? – Panie Majewski, to ja, jestem ranny, a brat zabity – wspomina Kazimierz Barcicki, zięć Nikodema. I dodaje, że kule trafiły jednego z braci Herlingów w głowę i płuca.
Nikodem Majewski natychmiast udał się po pomoc lekarską do doktora Poziomskiego, związanego z konspiracją. Jednak gdy wrócili, ranny już nie żył…
Okazało się, że mężczyźni podający się za partyzantów jakiś czas temu odłączyli się od oddziałów konspiracyjnych (Kazimierz Barcicki podaje, że odeszli z oddziału Moczara) i działali na własną rękę, szukając łatwego zarobku…
Po wojnie Leon i Kostek wyjechali do Łodzi, gdzie założyli własne sklepy. Jednak wkrótce zdecydowali się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszkała ich siostra. Do końca życia utrzymywali kontakt z rodziną Majewskich, pisali listy i wspierali ich finansowo. W jednym z listów czytamy: Moi kochani, ja was nigdy nie zapomnę. Wasz Leon i cała rodzina.
Rodzina nigdy nie ubiegała się o medal Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. Rodzinną historię wspominają: 91-letni Kazimierz Barcicki, zięć Emilii i Nikodema Majewskich oraz jego córka Anna Gałczyńska.